W najbliższy czwartek, podczas sesji rady miasta, rajcy zdecydują czy gmina kupi od PZL-Świdnik kompleks sportowo-rekreacyjny przy ulicy Fabrycznej. Artur Soboń, sekretarz miasta, twierdzi, że byłaby to dobra decyzja. Dlaczego?

– Z nowym właścicielem PZL-Świdnik negocjowaliśmy zakup od dwóch lat. Zgodnie z pierwotną wyceną, 5 – hektarowa działka i stojące na niej obiekty były warte 8 mln zł. Kiedy zaczynaliśmy negocjacje cena spadła do 6,5 mln zł. Poszukiwania inwestorów prywatnych nie dawały rezultatów, a hala i baseny niszczały. Dlatego zdecydowaliśmy się na ich dzierżawę. Chodziło przede wszystkim o umożliwienie świdniczanom, zwłaszcza młodzieży, korzystania z nich, ale także uchronienie ich od ruiny. Jednak to rozwiązanie przestało być sensowne. Kosztowało dużo i podtrzymywało jedynie stan prowizorki, bez możliwości dokonywania niezbędnych remontów, i prac modernizacyjnych. Dało jednak obu stronom szansę na refleksję. Zarząd PZL przekonał się, że nie da się zrobić na obiektach sportowych świetnego interesu, my mieliśmy szansę przeanalizowania rozwiązań alternatywnych.

– A były takie?

– Owszem. Od pewnego czasu trzymaliśmy w rezerwie, pod ewentualną budowę bazy sportowej, działkę przy ulicy Armii Krajowej. Jednak fakt, że na bardzo atrakcyjnej działce w sąsiedztwie PZL istnieją już obiekty, które, naszym zdaniem, da się zmodernizować szybciej i mniejszym kosztem, niż zbudować od podstaw nowe, stanowił jeden z najważniejszych argumentów. Kolejnym jest możliwość zapewnienia ciągłości pracy obiektów, mimo prowadzenia prac modernizacyjnych. Aspekt społeczny jest dla nas w tej sprawie nie mniej ważny niż ekonomiczny.

– Ile będzie nas kosztowała realizacja tej koncepcji?

– W efekcie negocjacji stanęło na tym, że cena działki i obiektów sportowych wyniesie 4,5 mln zł. Sposób spłaty tego zobowiązania będzie jednak dość skomplikowany. 2 mln złotych zapłacimy gotówką. 800 tys. w postaci niepotrzebnej nam działki w parku przemysłowym, którą otrzymaliśmy kiedyś od PZL tytułem rekompensaty za zaległe podatki. Pozostała kwota zostanie rozliczona, jako element wsparcia PZL-Świdnik w inwestycji służącej mieszkańcom Świdnika.

– Faktycznie, przejęcie kompleksu wydaje się finansowo mało bolesne, ale to dopiero początek wydatków…

– A gdybyśmy zgodzili się na ich zamknięcie i popadnięcie w ruinę, to nie ponieślibyśmy jak społeczność lokalna kosztów? Najważniejsze, że udało nam wynegocjować dobrą cenę i znaleźliśmy na to środki. Dzięki naszej aktywności z obecnej puli unijnych funduszy budujemy nowy stadion i Centrum Kultury, w sumie te inwestycje z unijnym dofinansowaniem to ok. 30 mln złotych. Umiemy pozyskiwać pieniądze na inwestycje i jestem pewien, że w kolejnej kadencji przyjdzie czas na obiekty przy ul. Fabrycznej.

– Czy jest już pomysł na zagospodarowanie tego terenu i organizację zarządzania nim?

– Przypominam, że na razie nie jest on jeszcze naszą własnością. Pomysłów może być kilka. Stosowane w Polsce rozwiązania są bardzo różne. Od spółek, poprzez zakłady budżetowe, po jednostki miasta. Na razie rola gminy polegałaby na utrzymaniu istniejącej substancji i przeprowadzeniu remontów obniżających koszty jej funkcjonowania. Do wypełniania takiej roli wystarczyłby umowa na zarządzanie. Później można pomyśleć o bardziej zaawansowanej modernizacji. Przestrzegałbym jednak przed snuciem fantastycznych planów o aquaparkach. Zdecydują możliwości finansowe oraz biznesplan, który będzie zakładać, że do utrzymania obiektów – także nowego stadionu – dokładać będziemy jak najmniej pieniędzy budżetowych. Niezbędna będzie zatem jak największa ich komercjalizacja.

– W zmodernizowanej hali Avii nie da się jednak zagrać siatkarskiego meczu Plusligi…

– Nie popadajmy w panikę. Na razie do poziomu Plusligi nam daleko. Gdyby jednak tak się stało, to taki mecz śmiało można zagrać w hali Szkoły Podstawowej nr 7. Niedawno, odpoczywając w górach, oglądałem mecz Muszynianki w kobiecej Lidze Mistrzyń. Też grają w szkole. Dlatego też, pomimo innych inwestycji, nie możemy rezygnować z dalszej poprawy bazy sportowej przy naszych szkołach, bo to jest dla nas najważniejsze.

Głos Świdnika

Artykuł pochodzi z portalu Świdnik Wysokich Lotów